Data publikacji: 19.11.2012
Wirtualizacja dotyczy nie tylko serwerów. Coraz głośniej jest o wirtualizacji desktopów.
Jest to efekt trendu, aby wyjść z biura i być bliżej klienta, cały czas mogąc pracować, posługując się dowolnym sprzętem: notebookiem, tabletem czy nawet smartfonem. Producenci rozwiązań klasy Virtual Desktop Infrastructure prześcigają się w pomysłach na zaspokojenie najróżniejszych zachcianek klientów.
Wspólną ideą tych rozwiązań jest to, że przetwarzanie odbywa się w centrum danych a użytkownik na swoim urządzeniu widzi i słyszy to, co odbierze jego urządzenia oraz klika myszką lub puka w ekran i wprowadza dane, które są przesyłane z powrotem do centrum danych w celu dalszego przetwarzania i odesłania na ekran użytkownika wyników.
Zależnie od wariantu rozwiązania użytkownik może pracować:
- W sesji terminalowej na serwerze, który udostępnia usługi terminalowe
- Na swojej dedykowanej maszynie wirtualnej
- Na maszynie wirtualnej, którą przydzielono mu z puli dostępnych maszyn
- W zdalnej aplikacji udostępnianej przez centrum danych
To, który wariant jest optymalny w danej sytuacji zależy od wielu czynników, w szczególności od tego:
- Co robi dany użytkownik ?
- Czy korzysta z jednej aplikacji czy ma mieć do swojej dyspozycji kompletne środowisko a w nim wiele aplikacji i narzędzi ?
- Czy ma mieć standardowe środowisko (takie samo jak pozostali użytkownicy) czy dedykowane tylko dla niego ?
Co z tego dla użytkownika ?
- Uniezależnienie od miejsca pracy – pracować można praktycznie wszędzie, gdzie ma się do dyspozycji urządzenie z dostępem do Internetu
- Bezpieczeństwo danych – użytkownik nie ma przy sobie żadnych danych, które można by utracić wskutek kradzieży urządzenia
- Uniezależnienie od urządzenia – już nie trzeba nosić ze sobą ciężkiego laptopa. Do pracy wystarczy tablet a nawet smartfon.
Co z tego ma administrator ?
- Łatwość zarządzania infrastrukturą – wszelkie aplikacje są zainstalowane w centrum danych a użytkownik pracuje na urządzeniu, które nie ma żadnego dysku albo ma standardowe, jednolite w całej firmie oprogramowanie. Taką infrastrukturą się o wiele łatwiej zarządza, niż dziesiątkami czy setkami komputerów z systemami Windows i wieloma aplikacjami, która trzeba stale nadzorować i uaktualniać.
Potencjalny problem to uzależnienie od dostępu do internetu – czytając o rozwiązaniach można zadać pytanie " A co wtedy, gdy nie ma internetu ?"
I na to znaleziono sposób – jedno z rozwiązań polega na tym, że obraz systemu, na którym pracuje lokalnie użytkownik jest synchronizowany z obrazem przechowywanym w centrum danych. W momentach, gdy nie ma internetu, użytkownik pracuje na swoim komputerze – wszystko jest zapisywane lokalnie. Gdy pojawi się połączenie z internetem, zmiany wprowadzone przez użytkownika są zapisywane w centrum danych. Uniezależniamy się w ten sposób od łącza, zachowując łatwość przesiadki na inny sprzęt oraz bezpieczeństwo danych.
Inna rzecz, że nawet gdy pracujemy w biurze na zwykłym PC to brak internetu często nie pozwala nic zrobić. Więc i tak jesteśmy już uzależnieni od dostępu do internetu.
Praca zdalna jest nam znana od dobrych 10 lat. Wirtualne desktopy też są znane od jakiegoś czasu. Rozwiązania te są coraz chętniej stosowane w miarę, jak łącza internetowe są coraz szybsze oraz bardziej niezawodne. Stale rozwijane technologie są coraz lepsze i coraz bardziej spełniają potrzeby użytkowników, którzy zmieniając styl pracy i styl życia domagają się nowych rozwiązań.
Tak jak wirtualizacja serwerów jeszcze kilka lat temu była rzadko wykorzystywaną nowinką a dzisiaj jest standardem, taki sam los spotka zapewne wirtualizację desktopów i w efekcie tradycyjne komputery PC staną się niszowym produktem dla graczy, jako domowe multimedialne centrum rozrywki itp